sobota, 30 czerwca 2012

Kopenhaga - drugi dzień trip'u


Troszkę nie wyspani, jemy ze smakiem pierwszy pasztecik...


...lecz najpierw należało go upolować, co okazało się nie lada wyzwaniem...



Ruszamy... i stajemy, by popatrzeć na jedzenie :P


W mieście o nas głośno...


A my nie przejmując się tym idziemy...




Chwilka przerwy...


I idziemy...



...i idziemy...








Już nas bolą nogi... Ale idziemy !!!


I odpoczywamy :)





... uścisk ręki tubylca ... 


I okazało się, że należy słuchać rad miejscowych... Przeszliśmy ok. 35 km (choć Piotr mówi, że jego nogi mówią, że było to 45 km). Najwięcej zeszło na błądzeniu w drodze do centrum - a ponoć droga autobusem zajęłaby nam 6 min. 

Noc, śniadanie i kierunek Malmo!!! Oczywiście przez most :)


1 komentarz: