Troszkę nie wyspani, jemy ze smakiem pierwszy pasztecik...
...lecz najpierw należało go upolować, co okazało się nie lada wyzwaniem...
Ruszamy... i stajemy, by popatrzeć na jedzenie :P
W mieście o nas głośno...
A my nie przejmując się tym idziemy...
Chwilka przerwy...
I idziemy...
...i idziemy...
Już nas bolą nogi... Ale idziemy !!!
I odpoczywamy :)
... uścisk ręki tubylca ...
I okazało się, że należy słuchać rad miejscowych... Przeszliśmy ok. 35 km (choć Piotr mówi, że jego nogi mówią, że było to 45 km). Najwięcej zeszło na błądzeniu w drodze do centrum - a ponoć droga autobusem zajęłaby nam 6 min.
Noc, śniadanie i kierunek Malmo!!! Oczywiście przez most :)
Ależ Wam zazdroszczę .. piękne miejsca :)
OdpowiedzUsuń